Przepraszam za kilka dni nieobecności, ale... dużo się dzieje.
Na Tatralandie się nie zgodziłam, wiem, wiem, że tam jest fajnie, byłam już kilka razy ale z rodzicami i siostrą ;)
Jeśli chodzi o NIEGO to... wszystko szybko postępuje, jesteśmy razem już na pewno, przytula mnie, caluje zawsze i przy wszystkich...
Właśnie wróciłam z obiadku u NIEGO ( 1 naleśnik ), pośmiałam się i w ogóle... :)
Dziś o 23 jedziemy do energy ;)
Bilansu na dzis pisac nie będę bo to bez sensu...zawaliłam strasznie, ale np. jego mamie nie odmówię... :)
Aktywnośc na dziś :
2 godz. tenisa ziemnego
1,5 godz. w koszykówkę ( ale tak luźno )
40 min. intensywnego biegania
250 brzuszków
15 min. steper
10 min mel b brzuch
10 min mel b nogi
100 skrętów tułowia
150 podnoszeń na lewą i prawą nogę
3 min. nożyc
10 min. luźnego rozciągania
1 godz. jazdy konno
2 godz. treningu koszykówki ( w klubie) więc zapierdzielanie ;)
zaraz lece na zakupy z mama, więc troche km też przejdę ;)
od 23 do około 4 rano - energy, więc na pewno troche kcal też spale;)
Wczoraj na treningu skakaliśmy przez płotki ( 70 cm wysokości ) dużo różnych ćwiczeń, skakanie, przekładanie, na jednej nodzej przekładanie drugiej bokiem... ciężki był trening nie powiem, potem 50 dlugości hali karnych... bo miałam 80% trafień osobistych, a od 85% nie było karnego biegania...
I nie powiem.. bo wszystkie mięśnie mnie bolą... sama nie wiem, ogólnie nie ćwicze aż tak mało, ale jednak to nie było 6 płotków do przeskoczenia za jednym razem... tylko więcej... dużo więcej, 18 płotków w 6 seriach, więc tak sie wydaje... ale troche tego jest ;)
Najadłam się dziś u NIEGO tak że masakra... brzuch mi wywaliło i mam 2x większy, haha, a jade po bikini zaraz i kilka innych rzeczy, więc dramat...
Uciekam moje Kochane...buźka.