W świecie oddalonym o 30 lat skaczę z krawężnika na jezdnię, stoję w kolejce po różnobarwne sny by, po 20 godzinach drogi, znów spojrzeć na wszystko z góry, jednocześnie nie rozumiejąc niczego poza tym, że tam nawet zwykły uścisk dłoni jest za drogi.
_____________________________________________________________________
powroty bywają męczącę, idę spać, dobranoc.