O sobie: Na palcach skradam się do ulotności - zapal światło a zniknę.
Teraz stoję tu, na chodniku. Tym na którym dzieci wczoraj narysowały tęczę.
Ulewa minut i godzin przedziera mi się przez palce, a ja bezradnie próbuję je zatrzymać.
Pierwsza kropla była nawet przyjemna, spadła mi na policzek. Jedna, maleńka, chłodząca całą gorączkę ostatnich miesięcy. Tylko dlaczego ciągle tak pada?! Potopić chyba mnie chce, kiedy ja tak uparcie chce pozostać tu, na tym miejscu, tu i teraz! Ale pada… W deszczu chociaż nie widać tych słonych kropli, one pieką mnie w policzki, czasem. Płaczę tylko czasem. Na śniadanie… niekiedy po kolacji, ale wtedy to zawsze w poduszkę. Taką niebieską. Częściej się jednak śmieje, do każdego. W kilogramach uśmiechów.
Moje konta:słów kilka: rosetish czyli deviantART: Digart: