Szczęście to bardzo ulotna rzecz. Dla niektórych.
Świat jest tak zjebanie skonstruowany, że jedni mają dużo, czasem za dużo dostępnej dawki szczęścia ... inni mogą go liznąć, po czym nagle ucieka.
Tak właśnie było u mnie . Dostałam odrobinę szczęścia, było za cieniutką szybką , która prawie pękła, w zasadzie już dzieliły mnie minuty od całkowitego rozbicia i co ? Ktoś przyniósł taśmę i wszystko zakleił, zakleił tak żebym więcej tam nie zajrzała. Znowu.
Koniec . Koniec angażowania się . Koniec ufności . Koniec życia w przeświadczeniu, że na świecie jest mało skurwysyństwa i hipokryzji.
Miłego życia. Miłego życia z nią . Bo na mnie nie byłeś gotowy.
Trzeba żyć. Trzeba się uczyć. Trzeba się bawić. Trzeba osiągać to co nieosiągalne. Trzeba chodzić z podniesioną głową.
Bo wiem ile jestem warta, bo wiem na co mnie stać, bo wiem, że mogę wiele dać.
Dziś jest dobry dzień - przyjeżdża mama <3
Niebawem zacznie się dobry miesiąc - przyjadą moje trzy największe szczęścia <3
I mimo wszystko jestem szczęśliwa - mieć takich przyjaciół , znajomych i rodzinkę to najlepsze co mogło mi się przydarzyć <3