"O wielu rzeczach się milczy, o wielu zapomina, inne odstawia na bok, inne zaś wykpiwa..."
Usiadła samotnie na ławce przed domem, patrzyła w niebo szukając odpowiedzi na nurtujące ja pytania. Chciała wiedzieć dlaczego to właśnie spotkało jej rodzinę, jaki to miało cel? Dlaczego dopiero teraz postanowiła jemu zaufać? A teraz kim On właściwie dla niej był? Myśli kłębiły się jej w głowie, a uczucia wirowały w sercu. Nie wiedziała co ma myśleć, co zrobić. Wierzyła... wierzyła, że wszystko jakoś się ułoży, że wszystko wróci do normalności. Chciała czasami przestać myśleć , wyłączyć się... chciała, ale nie mogła, z resztą co by to zmieniło? Wiedziała że nie może się poddać, powtarzała sobie, że inni mają gorzej i się nie poddają, idą dalej, przed siebie mimo wszystko. Chciała się nie poddawać, chciała też być podporą dla innych, bo wiedziała co to znaczy nie mieć się komu wypłakać w rękaw, przytulić, znaleźć oparcie.
Mam już dosyć ja się poddaje . ;/