Hello London.
Wiosna się zbliża,
a mnie jakaś jesienna chandra dopada...
aachhhh! Mialam dodać jakiś smętny wpis z tej okazji, bo piszę przeważnie kiedy jestem smutna (czasem kiedy rozpiera mnie szczęście muszę to gdzieś zanotować).
Więc oficjalnie dawno już po pierwszym dniu wiosny.
Wieje i mało słońca,
szybkie tempo.
Dawni 'przyjaciele' nie dają mi spokoju,
chodzę rozdrażniona i zestresowana.
A może to przez wymagania w pracy?
No nie wiem...
Kiedy tylko będzie okazja zabukuje holidaya.
I pojadę gdzieś.
znaleźć reset.
r e s e t