a oto i na zdjęciu jeden ze sprawców zamieszania ostatniej nocy, Roguc
koncert niesamowicie udany. Zachowanie publiczności zaskakujące, świetne, godne podziwu!
Nie sądziłem, że będzie to tak niezapomniana impreza.
Fakt, skutki są - rano zmęczenie i kilka rozmów z lwem w kiblu, teraz czuję zmęczenie ciała - w rękach prawie brak sił, kark sztywny, zakwasy w nogach, ale z całym przekonaniem i odpowiedzialnością za słowa powiem - dziś bym mógł to powtórzyć.
Powoli acz systematycznie zaczynam zmieniać siebie - swoje nastawienie, sposób myślenia, postrzegania tego co wokół... Nabieram coraz większego dystansu (nieskromnie powiem, że nie sądziłem że można mieć jeszcze większy dystans do siebie). Widzę w tym dobrą drogę do poczucia szczęścia (przynajmniej cząstkowego). Ta zmiana jest konsekwencją przeczytania kilku ebooków na ten temat, jeśli ktokolwiek jest zainteresowany to linki są z prawej. Książki warte lektury, naprawdę. Jeśli ktoś nie chce kupować, to pisać do mnie na pw, może się podzielę chociaż uważam, że autorzy zasługują na zapłatę za te dzieła. A nawet jeśli się nie spodoba, to istnieje taka opcja jak wieczna gwarancja, dzięki której przy niezadowoleniu z kupna, można zażądać zwrotu pieniędzy. I co warto podkreślić - opcja ta jest respektowana i egzekwowana, zatem nie ma nic do stracenia.
Ostatnia seria spotkań ze znajomymi pokazała mi kolejne twarze dawnych przyjaciół. Te informacje trochę poprzewracały mi ich wizje, trochę mnie to męczy, jednak chyba nie ma nic bardziej cennego niż prawda. Nie mam zamiaru od nikogo egzekwować jakichkolwiek tłumaczeń, przeprosin, a nawet nie będę się starał komukolwiek dawać do zrozumienia że znam stan rzeczy itd. Co nie zmienia faktu, że część z tych osób okazała się prawdziwymi skurwelami.
Nie będę nikomu pomagał na siłę, ale chcę pomagać. Doświadczyłem skutków pomocy - cudowna terapia, zacieśnianie więzi, szczęście i powrót dobrego ze zdwojoną siłą. Jeszcze chcę nawiązać kontakt z Nim. Pragnę tego z całej siły. Nie wiem czemu jest mi tak ciężko. Chcę powierzać Mu swoje wszystkie sprawy, dzielić się nimi, marzę o tym żeby dodawał mi sił i żebym miał w Nim oparcie. Jutro chcę go odwiedzić, mam nadzieję że to zrobię.
Ilonko, bolisz mnie. Boli mnie Twoje zachowanie, nie wiem czy ignorujesz mnie z premedytacją, czy nasze stosunki leżą i kwiczą w ciepłym gównie z powodów (a raczej problemów) czysto technicznych. To w zasadzie bez znaczenia. Proszę Cię tylko, BŁAGAM! - nie zapominaj o mnie, nie chcę kolejny raz przerabiać straty przyjaciela.
Jeszcze się do Ciebie odezwę, ale jeśli próba będzie nieudana wtedy przestanę się narzucać, starać