ogromnymi krokami zbliża się koniec wyjazdu. Jeszcze tylko jutro pobudka z rana, praca do 17 i żegnaj Warszawko, witaj mój Krakowie. Powoli wracam myślami do tego co ma nastąpić w przyszłym tygodniu,a jest tego trochę... Pięć dni w sercu kraju, jednak prawie całkowicie odcięty od świata. Brak kontaktu ze znajomymi, internetu także brak. Trochę tęsknię, co za hipokryzja. Wrócę do "swojego" mieszkania, wykąpię się w "swojej" wannie, skorzystam ze "swojego" wc, zasiądę przed komputerem w "swoim pokoju", dodam ostatnie notatki i wreszcie zasnę w "swoim" łóżku. I znów mi się przypomnisz. Ty, moja ostatnia chora akcja i całe to zamieszanie. Znów zechcę do Ciebie zadzwonić. Martwi mnie Twój ciągle wyłączony telefon, Mała. Wrócę, to być może dowiem się jak najszybciej co się dzieje. I chcę skorzystać z Twojego zaproszenia tak szybko jak to tylko możliwe. Aby zatrzeć to niemiłe wydarzenie i żeby nasze relacje wróciły do stanu sprzed pół roku, a nie ugrzęzły znowu w bagnie sprzed 2 lat. Pozdrawiam ciepło.
Strasznie ciekawe zdanie znalazłem ostatnio na facebook'owym minekey'u : "A true friend will go to your house and format your hard drive if you die". Zgadzacie się z tym? Według mnie jest to naprawdę trafione. Tyle że w moim przypadku pasuje jeszcze telefon sformatować :)
13.11.08