I znowu przyszła noc, a z nią od groma emocji, łez i tęsknoty.
dziwne uczucie, niby coś trwa, budujesz to od kilku lat, pielęgnujesz,
robisz po prostu wszystko by było dobrze i nic się nie psuło i przychodzi taki
moment, moment którego nikt się nie spodziewa i wszystko nagle traci sens..
nie ma tego.. i niby powinno to boleć ale przecież tak na prawde co się zmieniło ?
ciągle się budzisz, jesz, oddychasz i żyjesz .. i ciąglę jesteś sama ..