Rodzina, dzieci, kochające się towarzystwo.
To chyba nie jest mi pisane.
Mam rocznikowo już 27, czuję, że mój roczny związek szlag trafia, bo to ja miałam wizję.
Dlaczego oni zawsze się starają, jak ja jestem bliska załamania nerwowego...?
Kur*a mać.
Za parę dni będzie lepiej, ale.
Ale ja nie widzę sensu w "trwaniu". Bez wspólnych planów.
Z marzeniami do spełnienia może za 5 lat - dzięki...