A co mi tam, też sobie wstawię to zdjęcie.
Dzisiejszy dzień straszny. Cały czas nad książkami. Tylko rozmowa z tobą pozwalała mi się choć na chwilę oderwać. I to były miłe chwile :))
Tak ogólnie to jest dziwnie. Pozytywna rzecz jest taka, że już prawie zdaję. Brakuje mi do tego tylko sześć setnych, a to już jest niedużo. Wystarczy tylko napisać w piątek dobrze ten sprawdzian i będzie ok. Przynajmniej mam taką nadzieję.
W ten weekend Dni Pruszcza. Strasznie się cieszę, bo kolejna okazja, żeby oderwać się chociaż w weekend od rzeczywistości. Jak narazie to udaje mi się to już od kilku weekendów. I teraz jeszcze w ten też będzie dobrze i w następny również, bo wtedy do Karoli, co mnie bardzo cieszy, bo dawno się z nią nie widziałam.
No a tak poza tym wszystki to cała reszta jest do dupy. Ale jakoś się trzymam. Muszę. Dam radę. Może jeszcze kiedyś wszystko się ułoży. Gdzieś głęboko bardzo na to liczę...