Dziwny weekend. Bardzo dziwny, ale pozytywny. W piątek było ognisko, a wczoraj tak ni z dupy domówka... Ale przynajmniej dobrze się bawiłam. A to chyba najważniejsze. I szczerze? To powoli udaje mi się zapomnieć. W sensie już nie ryczę i nie będę. Jest lepiej!