Te osiedla żyją swoim życiem, kocham je za to,
otwieram swoją pocztę, czytam - wzywa kurator.
Drugi list, list z puchy od ziomka,
pisze, że jak już odsiedzi swoje wróci i posprząta.
Tutaj nie wygra, ten kto nie zagra,
skurwysyny, narkomani walą na klatkach po kablach.
My wychowani na ulicznych patentach,
większość typów tu się buja na nie swoich dokumentach.
Na tych osiedlach wszystko pachnie szwindlem,z okien słychać Dixonów, SSDI i 3Y..