nie wiem czy stety czy niestety na wakacje jadę nad morze z rodziną zamiast na obóz z Magdą.. ehh.
ale to jest to ! nie ważne, że jadę z rodzicami. ważne, że z siostrą też. i modlę się, żeby tam gdzie będziemy spotkać jakichś fajnych chłopaków :) ale trzeba sobie zasłużyć, tak? chce wyglądać tak jak ta dziewczyna na zdjęciu! :) te nogi i brzuch. oh yeah. włosy mam dłuższe, więc o to się nie martwię :D do tamtego czasu muszą być idealna, muszę. i mam nadzieję, że w końcu skończą się moje problemy z cerą.. bo mam tego serdecznie dość. dlaczego tak jest, że jedni w genach mają zajebisty wygląd i budowę a inni muszą się o to ciężko starać? nienawidzę za to świata. ale już to widzę, to morze. tak dawno tam nie byłam. niby nic niezwykłego, a jednak mordę cieszy. te wypady z siostrą, witanie wschodu słońca na plaży. podziwianie zachodów. myśl, że jesteś ponad 500 km od swojego domu. że zostawiasz tych wszystkich ludzi, na ponad tydzień. masz kompletnie wyjebane. nikt Cię nie zna. nikt nie osądza. a ty możesz odetchnąć. czuć się sobą. czuć zabawę. czuć wolność. Aga, siostro. to będą niezapomniane wakacje. nasze plany się spełnią i z piwem w ręku będziemy opijać nasze sukcesy na plaży. pośród cichego szumu fal.
spinamy ostro dupęęęę! do końca dnia jedziemy na jabłkach i herbacie.
śniadanie : płatki z mlekiem
2 śniadanie : nic
obiad : barszcz czerwony, ryba, ziemniaki
do tego nic oprócz jabłka. jak na razie. spinamy się i damy radę ! lipiec, matko, nadchodź prędzej!