Ehh, faaajnie jest powspomiać. I to całkiem nie takie odległe czasy. Przecież nie jestem jeszcze taka stara i gimnazjum jeszcze pamiętam. Jak to odpierdalało na lekcjach, nagrywało filmiki, zaczepiało Amandę, śmiało się z kutasików. No, to było coś. A wiecie co jest najgorsze? Że teraz nie mam już takiego zapału do życia. Niby rok... a zmienilam się nie do poznania. Całkiem inne wartości biorą teraz górę. Wcześniej byle by tylko mieć dłużej czas, na fajki na pół i na barmańską albo tą taką fajną mandarynkową ;d. I na lodzie można było siedzieć ile wlezie. Nigdy nie chciało mi się wracać do domu. Zawsze były jakies świry, zawsze coś się działo, zawsze ktoś tam siedział. Równie dobrze mogłabym wyjść z domu bez telefonu a i tak ze wszystkimi bym się spotkała. A teraz? Przechodzę kolo lodowiska a tam pusto... Przelatują tylko krótkie wspomnienia po czym idę dalej. Czasami, jak już mam wszystkiego dosyć, to wychodzę sobie tam, zapalić. Czasami ktoś jest, częściej nikt. Każdy ma swój mały świat, swoje klocki. Ja też mam swoje klocki. Papierosy, zapalniczkę, telefon i słuchawki. A i Władka :). Ale ja wiem, dlaczego tak to wszystko wygląda. Sama wyrwałam się z tego kręgu. No cóż, ostatnio wychodzę z takiego założenia : pożyjemy, zobaczymy. Gdzieś słyszałam fajne powiedzonko - Czas nie kutas, nie stanie ;> . No, więć czekajmy, aż przyniesie coś nowego. Bo przecież nie zawsze będzie tak samo prawda?
A tymczasem idę poczytac notatki z polskiego(ehe ;d), zobaczę, co w tv jest fajnego, po czym przytulę się do mojego kochanego Władka i pojdę spać.