jakieś zdjęcie pstryknęłam przed chwilą , mniejsza :)
nie było mnie tu dość długi czas , ale działo się tak wiele ,że nie miałam nawet chwili wolnego czasu aby tu coś do Was napisać. teraz jestem zajęta przeprowadzką i zaraz opowiem Wam co i jak. wszystko zaczęło się w Londynie , gdy Lucas dostał w sobotę telefon z pracy o tym,że musi zjawić się w Atlancie, przełożyliśmy lot i szybko dotarliśmy na miejsce. okazało się ,że miał rozmowę o awans i dostał go, właśnie z tego powodu wyprowadzamy się uwaga do Nowego Jorku. na początku nie chciał przyjąć tej propozycje ze względu ,że mam tu przyjaciół i rodzinę , ale nie mogłam pozwolić mu zrezygnować z takiej szansy , ma tam pracować w jednej z najlepszych klinik. poza tym myślałam o studiach tam i teraz będę miała taką okazję. wylatujemy już we środę także każdą wolną chwilę spędzam z moimi przyjaciółmi. tak bardzo będzie mi ich brakowało , ale to tylko 861 mil więc będziemy się widywać tak często jak się da . po za tym będę często w Atlancie , bo nie zrezygnowałam z pracy dla Carly i zgodziłam się też brać udział w sesjach dla Monic, a co do baletu to dalej będę to robiła , tyle że w NY. najtrudniej będzie mi tylko zostawić przyjaciół i rodzinę, ale zrobię wszystko aby nasz kontakt nie uległ zmianie.
od autorki:
wyszłam z wprawy
życie Ricky - klik