Grey's Anatomy część dalsza, ściągam sezony, pożeram je codziennie. Wczoraj zaliczyłam najnowszy odcinek tych przeklętych Pamiętników... Nie moja wina, że mam w dupie fabułę, a interesuje mnie tylko Ian i jego oczy, coś pięknego.
Byłam w mieście, kupiłam sobie buty (dokładnie takie: klik). Niby zwyczajne, ale potrzebuję jakichkolwiek na płaskiej podeszwie, bo w poniedziałek pierwsza jazda na prawko... Trochę się boję, ale co tam.
Teraz pani Furtado (co się z nią stało!?), jedna z nielicznych popwych wokalistek, którą lubię, płynie sobie z laptopa, trochę posprzątam i biorę się znów za Greysów.
Bilans:
Ś: 2xwafle ryżowe (80kcal) + kawa
2Ś: deser Gerbera (106kcal)
planowane:
O: posiłek waniliowy (SlimFigura) (66kcal)
P: kawa
K: herbata + wafel ryżowy (40kcal)
Co razem daje mi 292kcal - ZA MAŁO. Może zjem jakiś normalny obiad? Nie wiem, miałam jeść minimum 800kcal.
MAM NADZIEJĘ, głęboką, kurwa, że się uda. I alkoholu dziś nie piję, muszę tylko skołować dyszkę na fajki! ;(