Kawa, kawusia, kawunia, niunia ! Późno dziś wylęgłam z wyrka ale miałam piękne sny i trzymałam się w nim na siłę, żeby znać zakończenie. Idę za chwilę na rower, rowerem do dziadka, z dziadkiem do banku założyć kartę na wyjazd, i podnieść limit do 2 tys. Później załatwić ubezpieczenie i szczepienia. Strach mam w oczach jak myślę o locie... Jeszcze przesiadka w Abu Dabi, zle mi sie kojarzy to mojsce. I ciagle w glowie moj mezczyzna, czy da rade dwa miesiace trzymać konia na wodzy ? Czemu oni są takimi zwierzetami, a ja osądzam przyszłość?