Proszę, pomóż mi, już nie daję rady, jestem tak beznadzienia i nic nie warta. Tyle pragnę, lecz nie umiem nawet wyciągnąć ręki po te marzenia. Już nie potrafię walczyć. Każdego dnia rano podnoszę sie z myślą 'Tym razem się uda' i kładę spać z nieustającym poczuciem winy i wizją zmarnowanego kolejnego już dnia. I tak w kóło...kiedyś byłam z siebie dumna, dziś czuję się śmieciem.
i tak nie dam rady schudnąć, już nie mam siły, nie mam wiary alni potywacji. wszystko w co wierzyłam znikło bezpowrotnie
upadam, staję się coraz cięższa, zapadam się w otchłani błędnego koła kalorii, kalorii których nawet nie umiem ograniczyć
;(