Wyszłam już chyba kompletnie z wprawy, jeśli chodzi o pisanie notek w tym miejscu - no cóż.
Zdjęcie z uśmiechem, bo pomimo kilku problemów zdrowotnych (jak zawsze), czuję się przewspaniale - jestem zakochana po uszkaaaaa. Nie przeszkadza mi już nawet zbliżająca się jesień. Wręcz przeciwnie - stwierdzam, że chłodna, ale za to słoneczna (!) jesień jest moją ulubioną porą roku.
Mam tylko nadzieję, że słoneczko się utrzyma, bo wyjeżdżam do Warszawy na kilka dni - może chociaż w takim słońcu Warszawa zrobi na mnie większe wrażenie niż kiedyś. Pomijam fakt, że też tego słońca za dużo nie chwycę, bo na sali szkoleniowej spędzę dziewięć godzin dziennie. Ygh.