znowu myslec nie moge przestac
znowu brak rownowagi nie moge ustac
znowu zmeczony tak bardzo chce spac
bede siedzial i drazyl to w sobie
bede lezal i marzyl o tobie
bede klekal lkajac po sobie
sam chce pogodzic ze wszystkim ten swiat
sam wciaz ciebie widziec bo tego mi brak
sam wydam na siebie wyrok jak rak
stop mowie dzis wyobrazni
stop mysle dla tej calej kazni
stop krzycze bym sie nie zblaznil
nalezy tobie sie kochanie
nalezy mi sie solidne lanie
nalezy traktowac je jak panie
sie potkne o swoje dumanie
sie zachlysne moim miemaniem
sie udusze twoim westchnieniem
kara jak dla zbitego pieska
kara bura szara i niebieska
kara bedzie duza i bolesna