Londyn to miejsce, które strasznie chcę zobaczyć, zwiedzić... Właściwie to zamieszkać tam. Myślałam o studiach w Anglii, ale mama powiedziała, że nas na to nie stać... Więc zaczęłam planować wyjazd PO studiach. Niestety to też raczej nie wchodzi w grę... Nie zostawię mamy samej.
Drugą rzeczą, do której nawiązuje to zdjęcie, to śnieg. Śnieg w listopadzie kojarzy mi się tylko z jednym. Święta Bożego Narodzenia. O ironio, ja ponura, szara, przygnębiona, pesymistyczna uwielbiam te święta... Co roku cieszę się, jakbym znowu miała 5 lat. Nie myślcie sobie, że chodzi mi o prezenty, bo u mnie zawsze są to jakieś skromne upominki. Moje koleżanki wracają do szkoły po Nowym Roku z jakimiś gadżetami, nowymi telefonami, komputerami, lustrzankami. Ale mnie to nie obchodzi... Dla mnie liczy się ta atmosfera, klimat, chwile spędzone z rodziną. Szkoda tylko, że moja mama już tak nie przykłada się do obchodzenia tych świąt, ale znienawidziła je te 7 lat temu. Cieszę się, że mi miłość do nich nie przeszła, bo chcę, aby moje dzieci czerpały z nich jak najwięcej radości.
(ale zaraz po świętach powinno wracać lato...)
Dobrze mi zrobił ten długi weekend, więc jakoś przebrnęłam przez te 2 dni szkoły, zostały jeszce 2 i znowu sobota... Trochę martwi mnie fakt, że moje życie skupia się tylko na przetrwaniu od weekendu do weekendu...
Po za wychodzeniem do szkoły jestem totalnie zamknięta. Nawet unikam wchodzenia na facebooka, a jak już wchodzę to wyłączam czat, aby nie mieć z nikim kontaktu... Nie panuję już nad tym....
Ale póki co odstawiam pomysł z psychologiem, bo mama ma tyle zmartwień, tyle problemów. Jejku, dlaczego jej to wszystko się wali na głowę?! Niektórzy żyją sobie taką zwyczajnością... I to jest cudowne, mimo że pewnie tego nie doceniają. Czasami coś się popsuje, wydarzy, no wiadomo- życie, ale moja mama non stop ma jakieś kłody pod nogami... Aż płaczę teraz, bo mi jej szkoda... Tak bardzo ją kocham... I podziwiam za to, że jest TAKA SILNA. I ja też muszę być, bo zacytuję teraz 2 wersy wiersza, który napisałam jej ostatnio z okazji imienin:
"i żyj mi Mamo miła,
bo co ja bym bez Ciebie zrobiła?!"
Może głupie, ale ja jej potrzebuję, a ona mnie. I moim zadaniem jest być tu dla niej, z nią.
Btw. podejrzewam uczulenie na gluten, nietolerancję laktozy, albo coś takiego...