Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz ?
Ty jesteś tam, ja jestem tu, nie wiem co trzeba zrobić już i
Chciałbym dziś mieć już pod nogami pewny grunt i
Żyć z Tobą, być przy Tobie, mieć coś, wiedzieć już.
Nie mogę się Tobą nasycić, ciągle mi mało. A to że jesteś ponad 1000km stąd nie pomaga ani trochę. Tak bardzo bym chciała żebyś był tu już ze mną. Tak się zatracić i po raz kolejny zapomnieć o wszystkim co nas otacza...Cholera, czuję się trochę jak taki dzieciak, któremu zabrano najukochańszą zabawkę i powiedziano, że dostanę ją za jakiś czas. Bo przecież szczęście trzeba dawkować.
Jest chociaż cień szansy ? Promyczek nadziei ? Światełko w tunelu ? Cokolwiek...?
Pomyśl o nas...naprawdę ciężko będzie nam się nie rozłączyć.