Heeej! Aktualnie mija wakacyjny, nudny, sobotni dzień. Pogoda w sumie dobra. Lubię taką. Szkoda tylko, że właśnie w takie dni nie ma nic do roboty. Ogólnie wczoraj byłam u fryzjera. Nie wiem czy widać. ;-) Tylko grzywke obciełam. xd Bo mi tam kłaczki odrastają i musiałam je zakryć. :) A teraz jest git... bo nie widać. :> Ja Cie. Szok wgl... Jedna ciężarna ryba mi obumiera! o_O Co dzień ją wspomagam i jakoś tak wyszło, że przez to wszystko ma na imię Wioleta. o_O Mój dialog z rybą: ''No Wioleta, weź się kurwa ogarnij. Co Ty robisz?! Weź urodź chociaż.'' Tak wiem, że to głupie. :)
Wstałam sobie o 10:40... :) Zjadłam ogórka z chlebem i usiadłam przed komputer. Ogarnęłam fejsbuka i ogólnie popisałam troszkę. Potem hm... Pojechalam z tatą do meblowego. Potem znów pół dnia przed kompem. W południe tak czekałam na obiad, a tu okazało się, że kasza z jakimiś smarkami to się załamałam i nie zjadłam. Potem powkurwiałam troszkę Diane. Mam na myśli miauczenie w poduszkę. Boże, to tak bardzo niszczy psychę psa, że to jest szok. :> Dzieło szatana. ;d Huehuehueheuhue, jestem miszczem zła. :D Dobra, ale ogólnie nie mogła znaleść, to później jej wynagrodziłam i zrobiłam jej chleb z mlekiem. Ogólnie nie chciała żryć. Tak mój pies jest bardzo dziwny. Ja jebie. Ona tej jak jej sie daje, to trza jej wpychać w ten pysk by zżarła. ;/ Dobra to pierw ja udawałam, że jem jej z miski, ale ją to nie ruszało, to później wsadziłam jej troche w ryj by posmakowała chociaż.. Później poszłam do domu i patrzyłam przez okno czy żre... Ale jadła, więc git. Potem wspierałam Wioletę i się położyłam spać. Po 2 godzinach znów wsparcie. Szczerze? To już wczoraj chciałam ją do kibla wrzucić, ale może zepnie dupe i się ogarnie. xD A teraz siedze tu. :)
Życie na krawędzi z nami się nie pieści...