Może i jest nijakie, ale podoba mi się. Podoba mi się ta koszula. Czarne koszule są fajne, naprawdę. Lubię takie rzeczy.
Wypadałoby się przedstawić. Nie mam ochoty mówić jak mam na imię, tu będę Julią, bo tak mam na drugię imię i wolę je o wiele bardziej niż pierwsze. Miałam kiedyś Photobloga o odchudzaniu - pressuretobethin - może ktoś mnie pamięta? Nieważne. Chcę zacząć wszystko od początku.
Theswordthatwasbroken. Nazwa jednej z kompozycji Howarda Shore do filmu "Drużyna Pierścienia", pierwszej części trylogii . Uwielbiam powieści Tolkiena oraz filmy Petera Jacksona na nich wzorowane. Wielbię elfy, hobbitów, krasnoludy i wszystko co z Pierścieniem związane. Ogółem lubię czytać, najbardziej fantastykę. Czytanie jest naprawdę cudowne, uwielbiam to. To najlepsza rozrywka jaką kiedykolwiek wymyślono. ;) Jedną z moich pasji jest również fotografia. Jak na razie amatorska, lecz myślę, że się powoli rozwijam. Czasem wybieram się na sesje zdjęciowe z koleżankami, fotografia makro to też niezła zabawa. Jak na razię pracuję na Sony Alfie 290, ale marzy mi się naprawdę porządny Nikon. Moja ulubiona muzyka to zdecydowanie metal. Różnorakie podgatunki, od folku, do powera. Szczególnie Ensiferum i Sabaton, ostatnimi czasy. Ale otwarta jestem tez na inne gatunki. Uwielbiam kompozycje do filmów (Howard Shore, Hans Zimmer), czasem słucham rapu i dupstepu (naprawdę wyjątkowo), ale wielbię muzykę w stylu Birdy. Wolne, melancholijne, smutne, ale piękne. Uwielbiam.
Najważniejszym celem jest poznanie osób podobnych do mnie. Naprawdę potrzebuję kogoś, kto mnie zrozumie, a wiem, że na pewno znajdzie się tu taki ktoś. Chciałabym schudnąć, a wsparcie jest najważniejsze, bo od strony diety w przyjaciółce go nie mam (jest chora na tarczycę, chuda jak patyk, nie tyje, choć je za trzech). Ograniczenie się do 1000 kcal i wyrzucienie z diety słodkości chyba wystarczy, przynajmniej mam taką nadzieję.
Jestem uzależniona od cięcia się. Jak czuję, że muszę się pociąć, to nie mogę tego nie zrobić, ręce same sięgają po żyletkę. Chciałabym to "rzucić", ale naprawdę już nawet najmniejszy smutek powoduje, że muszę. I to jest chyba najgorsze w tym wszystkim. Nie mogę przestać... Wiem, że to wszystko brzmi tak trywialnie i żałośnie, ale to już dla mnie stało się codziennością.
Bilansu dziś nie będę robiła, ponieważ przyjaciółka była na noc i nawet boję się pomyśleć o tym, ile kalorii to wszystko, co skonsumowałyśmy miało. Zaczynam od jutra, a tak naprawdę, tak naprawdę z zaangażowaniem od poniedziałku.
Chyba zacznę znów palić i tak trzeba od czegoś umrzeć.
I żeby się ułożyło. Buziaki. ;*