Chodzę od jakiegoś czasu po mieszkaniu i usiłuję zrozumieć mój teraźniejszy stan emocjonalny. Popadam w sprzeczność zarówno logiczną, jak uczuciową. Usprawiedliwiam swoje wszystkie złe decyzję życiowe tłumacząc sobie, że miały one na celu późniejsze dobro. A w tym wszystkim jest i prostactwo myśli i serca i głębokie uczucie. Szereg rozbudzonych negatywnych wspomnień daje szanse na wyssanie z siebie wielu nauk, wskazówek do dalszego życia. Fakt, gdy jest źle część mnie narzeka, ale druga połowa godzi się na chwile cierpienia by wyciągnąć potrzebne potem wnioski. Właśnie dlatego kiedyś nie dostałam szansy by dokończyć to co zaczęłam, by zrobić to teraz z lepszymi wynikami. Dzisiaj mogę być dumna, że szansę tą wykorzystałam. Jestem szczęśliwa, bo się spełniam, bo mam ambicję, wiarę i miłość, która sprowadza mnie kiedy trzeba na ziemie. Zaakceptowałam siebie - prostą, zwykłą dziewczynę, a mogącą tak wiele.
Wczoraj widzieliśmy piękny mecz, który był uzupełnieniem naszego doskonałego sezonu. Emocje, atmosfera - niesamowita. Gdyby istniał środek przeciw starzeniu się, faszerowałabym nim zawodników FC BARCELONY by grali tak idealne mecze do końca moich dni. Dziękuję. Ale nie o tym miałam..
Za mną już trzy trudniejsze egzaminy z których wyników jestem niesamowicie zadowolona! I aby z całą resztą poszło mi równie dobrze. A więc wracam do nauki. To był wspaniały weekend, kochanie!