trafiłam przed chwilą w internecie na grę, której akcja toczy się w czasach odległych. kompletnie mnie nie pochłonęła, jak większość gier onlinych, ale za to przypomniała mi historię Edypa i Sfinksa, która zafrapowała mnie gdy byłam młodsza. wiecie, bądź też nie, że Sfinks zadawał przechodniom zagadkę i że wszystkich, którzy nie potrafili udzielić odpowiedzi, pożerał. "jakie zwierzę chodzi na czterech łapach na początku, na dwóch pośrodku i na trzech pod koniec swego życia?" nikt nie mógł odgadnąć. tylko Edyp stawiwszy czoła Sfinksowi odpowiedział: "to człowiek chodzi na czterech łapach, kiedy jest mały, na dwóch, kiedy jest dorosły, i na trzech - na nogach i o lasce - gdy jest stary". jest to rodzaj zagadki, którą można zadać swojemu sześcioletniemu dziecku i nie bardzo wiadomo, dlaczego jeden z największych mitów starożytności miałby powstać w oparciu o nią. lecz gdy zapytano zwycięskiego Edypa "jak odgadłeś?" odpowiedział: "nie odgadłem. postanowiłem, jakiekolwiek byłoby pytanie odpowiedzieć <człowiek>, ponieważ człowiek jest odpowiedzią na wszystkie pytania".
wydaję mi się, że dzisiejsze pokolenie, nie wierzy już w człowieka, bo jesteśmy zbyt zawiedzeni i rozczarowani. słyszymy tylko o katach i oprawcach.
się rodzą się nowe rodzą pomysły. spełniam się w niesieniu pomocy - mogę odhaczyć jeden punkcik w mojej podświadomości . następnym celem są rolki, do połowy kwietnia się wyrobię.