czekałam na śnieg jak dziecko, które chce być tylko uszczęśliwione nową zabawką. teraz sama czuję się jak zabawka, którą bawi się czas. za długo dla mnie to czekanie, na ten śnieg. on spadł, cieszę się, ale zaraz znów zniknie.
jeszcze trzymam się kurczowo, tylko tych samych marzeń, problematykę zostawiam na potem. mam na siebie uważać, pomimo wszystko. chciałabym gdzieś się zaszyć na końcu świata. bez nikogo i bez niczego. żeby nikt mnie nie szukał. chciałabym tam krzyczeć tak długo jak bym mogła. jednak teraz siedzę i nie wiem co zrobić. przecież jest tak cudownie. jest śnieg, niedługo wolne od szkoły, ale wiem, że ten miesiąc jest cholernie długi. zdążę wszystko poukładać i nadal nie minie.
innym razem zamknę oczy, a on będzie przy mnie i będzie już dobrze. nic się nie stanie jak teraz chwilę odpocznę. zniknę. i kiedyś dostanę pocałunek i znów będę się dobrze czuć,ale to innym razem.
marzenia z nowym rokiem się zmienią, inne będą priorytety, tylko nie chcę się znów zmieniać. z moimi odrostami się już zaprzyjaźniłam. możesz mnie uważać, za całe zło tego świata, ja mam to w nosie. nic mnie nie obchodzi.
sny też polubiłam, spotkania nierealne na te chwile. dają mi siłę, i chęć do wytrwania.
uwierzę, że dam rade. nie zawsze ludzie będą we mnie wierzyć. czas mija.
ciemoność jest daleko, ale tak cholernie tęsknię.