Otóż, jak ostatnio przeżywałam, że mnie tu cały rok nie było...
To było pięć lat temu.
Nie wróżę sobie wielkiego powrotu, ale to całkiem rozczulające, że wszystko nadal istnieje, tak jak sklejaliśmy to z zaangażowaniem początkujących blogerów ponad dziesięć lat temu.