HNY. 2011.
Patrząc na beznadziejne wpisy/opisy/statusy i wszystkie inne publikacje na kontach o treśći " o nie! dajcie mi maj 2010, lipiec czy sierpień" aż mnie naszło na wielkie podsumowanie krok po kroku tego wszystkiego, małe-duże wspomnienia, historyjki, śmiechy i płacze, aczkolwiek patrząc na to z pewnego dystansu aż uśmiecham się sama do siebie, z pewnych sytuacji nawet śmieje, myślac, że to już wszystko za nami, aż mi się łezka zakręciła haha, bo kto by nie chciał do tego wrócić, chociażby takim wywlekaniem minionego dnia po dniu, marnujemy zupełnie nowy możliwe, że cudowny rok, jaki każdego własnie czeka.
tak w sumie to już uwielbiam ten rok :) awww love it!
M<3