W sumie nie potrzebuję przysiężeń że wszystko się ułoży, że będziemy wiecznie razem, że nie zawiedziemy się na sobie.
W duchu wiem że jestem tylko Twoja, że należę cała do Ciebie.
Na palcu serdecznym widnieje paradoksalnie niewidoczna obrączka.
Tak naprawdę już dawno Cię poślubilam.
Moment związania się z Tobą było samo w sobie przysięgą na bycie wieczne na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie.
Byliśmy zawsze tak blisko siebie, a cały czas wybieraliśmy złe drogi, nie te kierunki, inne dróźki....błądziliśmy bez siebie.
Teraz mając Cię przy sobie, tuląc się w Twoje ramiona czuję jakbym trzymała te ciepło, miłość w dłoni,
jakbym mogła to uczucie dotknąć. Coś niesamowitego.
Nie mogę się Tobą nacieszyć, jakbym cały czas wchłaniała Ciebie i ciągle pragnęła.
Wchłaniam Cię, te emocje cal po calu.
Nie mam dość.
Dla Ciebie mogę rzucić, zmienić wszystko.
Mogę wstawać wcześnie rano i budzić Cię zasypując pocałunkami. Później zrobie śniadanie,
takie jakie Tylko będziesz chcieć.
Ale w weekendy Ty przejmiesz tą rolę. Chyba że będziemy wylegiwać się do późna w swoich ramionach.
Wprowadzę prawdziwe smaki : pikanteria a czasem delikatność, zmysłowość a czasem dzikość, namiętność a czasem... więcej namiętności...
Od Ciebie też nieco wymagam.
Żebyś zawsze wzniecał ten żar, ogień.
Zaskakuj mnie sobą, swoimi pomysłami.
Przytulaj mnie z tęsknotą, całuj z pasją, kochaj całym sobą, jakby nie było nic wokół.
Pokazuj nowym miejscom na Ziemi mnie, przedstaw mnie jako cały Twój świat.
I powtórzę po raz kolejny : Kochaj mnie.
A może pewnego razu niewdzialne stanie się widzialne... Jeśli wiesz o czym mówię, co czytałeś...
Pół roku. Sześć miesięcy.
Dwadzieścia sześć tygodni.
Sto osiemdziesiąt siedem dni.
Ok. 4488 godzin.
Mniej więcej 269280 minut.
Jakieś 16156800 sekund.
Kocham Cię.
Czekamy na ciąg dalszy? :)