Tyle pesynizmu, tyle zlogrowosci.
Czemu ludzie szukaja dziury w calym, zamiast rzeczywiscie byc szczesliwym dzieki tym malym sprawom ktore uszczesliwily by ludzi ktorzy nie mieli szczescia w zyciu jak inni.
Czemu majac wszystko, obcieramy sie od dna, czemu nie mozemy wykorzystac materialow znanych nam dobrze do niesienia pomocy?
Czemu nastolatki 21 wieku sadza ze ich rodzice nie pozwalajac im na nocne chodzenie z przyjaciolmi chca dla nich zle, lub robia im na zlosc, czemu dopiero w starszym wieku zauwazamy ze oni rzeczywiscie chca dla nas dobrze, i ze w przyszlosci zrobia identyczny ruch wobec swoich dzieci. Czemu mlode dzieci narazaja sie na tyle niebezpieczenstw, zamiast poprostu posluchac, rzeczywiscie madrzejszych ktorzy pomoga przeprowadzic je przez ten jakze ciezki wiek. Czemu ja w wieku 17 lat dopiero rozumiem ile szczescia mnie spotkalo, a ile nieszczesc moglo. Buntowalam sie, myslalam ze wiem lepiej a dzis lapie sie za glowe wspominajac owe czyny i bezradnie krece glowa, pytajac czemu to co teraz wiem nie wiedzialam za mlodu. Zycie za mlodu wyglada calkowicie inaczej, myslisz ze nikt nie jest w stanie cie zranic, ze wszystko wiesz lepiej, i najlepiej bys sie wychowal/a samemu. Rodzice zakazujac nam rzeczy nie wiadomo jak nie sprawiedliwych dla nas, nie chca zle, przezyli wiecej, widzieli wiecej i naprawde nie chca aby to samo przytrafilo sie wam. Osoby mlode ktore czytaja moje blogi piszac mi w wiadomosciach co dzieje sie w ich zyciu, co powinny zrobic, krzycza o pomoc dlatego postanowilam zareagowac, wykorzystkac swoja sile w niesieniu pomocy wlasnie tym mlodszym i przemowic jako nie wiele starsza od was kolezanka, iz moze posluchacie mnie gdyz tez bylam w waszym wieku i wolalam posluchac starsze kolezanki niz rodzicow, ktorych zamartwien nie rozumialam.
Nie mam pojecia jak skonczylabym teraz w swoich latach gdyby nie rodzice, ktorzy w prawdzie mieli czasem drastyczne podejscie do mojego buntu, lecz zawsze ich planem bylo aby uchronic mnie przed zbyt szybkim dojrzewaniem do wszystkiego. Towarzystwo w ktore wpadlam w wieku 12-14 lat nie bylo dobrym otoczeniem dla malolaty. I uwierzcie lub nie, nie byly to narkotyki. Byl to alkochol, ciagle imprezy i papierosy, klamstwa zywiace sie klamstwami. Na te czasy dla malolat to nie duzo, bo dochodzi do tego nie letni sex czy wczesniej wspomniane narkotyki. Odlaczylam sie od nich gdy tylko zobaczylam ze rzeczywiscie moje czyny wychodza z pod kontroli mojej jak i rodzicow. Ciesze sie po dzis dzien ze mialam wystarczajaco duzo oleju w glowie ze uswiadomilam sobie ze zle robie, ale uswiadomilam sobie to nie sama z siebie lecz z wczesniejszego wychowywania i wytykania przez rodzicow dobra i zla oraz uczenia mnie odruzniac jedno od drugiego. Ciesze sie ze wbili mi w glowe wystarczajaco duzo aby w wieku najgorszym z najgorszych nadal cos odruzniac. O dziwo wiedzialam gdzie moja linja jest i do tej pory nie przekroczylam jej z jednego wylacznie powodu... leku.
Do dzis dzien nie sprobowalam narkotykow, nie wciagalam, nie wstrzykiwalam, nie palilam. Wszystko jest dla ludzi- glupio powiedziane. Wszystko jest dla madrych ludzi, wiedzacych JAK postepowac- to jest dobrze powiedziane.
Nie ma sie do niczego spieszyc, alkochol przyjdzie, wcale nie tak dlugo, z czasem rodzice dadza wam swobode, jak i mi ja dali. 18 to tylko wiek, nie zmiana umyslu na doroslego, kazdy potrzebuje wiecej lub mniej czasu aby dojrzec. Wszystko przyjdzie z czasem. Nie probujcie udowodnic swojej dojrzalosci uzywkami, a wytrwaloscia, i sluchaniem starszych.