Witam lokum mych wewnętrznych szlochów
Od ostrych rozważań nad sobą na boku
By wiedzieć dokąd iść i jak dokonać kolejnego kroku
Ogół. Wyrwałem się z tak pięknego snu
W uchu słuchając symfonii chóru
Ćwierkających ptaków zza mojego okna
Gdzie pogoda dogodna
Chociaż nie będzie muza w mojej wyobraźni mokła
Smukła pani co mi wali w bani by się zląkła
I co? Butelko zwrotna, zła klątwa by mnie dotkła
Gdyby nie to, że ulegliśmy naświetleniom
Dzięki promieniom mogę szeptać obu cieniom
Mam moc tylekroć, że niejedne gusta się zmienią
Jedno na pewno w związku z tą tajemniczą weną
Tak jak w deszczowy dzień parasol zawsze ze sobą mieją
O tych chwilach, których na razie mi styka
Taktyka dotyka zraniona życiem liryka
[Trute Nuty]