Ohayo.
Zdjęcie jakieś stare wygrzebane z kompa.
Długo mnie nie było gdyż musiałam się pozbierać po wszystkim.. Jeszcze się zbieram poprostu pewnego faktu nie potrafię się pozbyć a mianowicie coś co nazywa się "uczuciem" ... Żałosne.. wolałabym zostać rzucona na pożarcie rekinom mniej boli.. v.v
Moje życie to jakaś wielka parodia... zawsze dam się wciągnąć w jakieś gówno.. bez sensu ...
Pozytywne strony też są owszem...to że jednak ktoś mnie wysłuchał i przejżał na oczy wierząc mi... a mianowicie moje 2 zakochańce (braciszek Przemo i Szwagierka Marta") xD
Cieszyć nie bardzo mam się z czego... nie mam powodów do radości cała znikła wraz z odejściem pewnej osoby... co mi zostało? pustka.. jedna wielka dziura ... Są dni kiedy patrząc w lustro widze sama że uleciały ze mnie wszelkie uczucia... jakiekolwiek.. wzrok jest pusty zupełnie jakby nic w środku mnie nie było... na początku bałam się sama siebie ale w sumie.. nawet fajne to jest.
Co zwykle robię? spaceruję nocą po cmentarzu z słuchawkami na uszach... albo jeżdżę gdzieś autem... gdzieś.. byle daleko...
odcięłam się od całego świata za wyjątkiem tych moich 2 gołąbków.. jeszcze przy nich jakikolwiek uśmiech gości na mojej twarzy a tak nie ma żadnego uczucia... stałam się czymś na wzór kukiełki ... nawet to zabawne... nie zależy mi już na niczym. Nie obchodzi mnie już nic.
To tyle z tych moich nudnych opowieści w streszczeniu.
Od czasu do czasu sie pojawię...
Życzę wszystkim tego co najlepsze.. bo mi się to nie przyda raczej..
Ja Ne.