Wszyscy odeszli. Człowiek zostaje sam i bije się z własnymi myślami. Szukając schronienia często popełniamy błędy, do których się żadno z nas nie chce przyznać. Ty zrezygnowałeś, nie wytrzymałeś napięcia, ja wybrałam inną drogę. Odeszliśmy bez słowa męcząc się ze świadomością, że jesteśmy dla siebie wszystkim. Robimy coś wbrew sobie, zaciska mi serce z bolu, a mimo wszystko chciałabym odnaleźć azyl u boku kogoś innego. Bije się z myślą, że pozwoliłam Ci odejść, że nic nie zrobiłam, a wystarczył jeden gest, jedno miłe słowo. Uroniłam o jedną łze za dużo. Gdy osoba, która pozwoliła Ci zapomnieć o przeszłości nagle odchodzi, stawia Cie w punkcie od ktorego zaczynała, z inną przeszłościa i spotengowanym bólem. Nie wiem czego oczekuje i stawiam sie przed faktem dokonanym. Nie jest dobrze. Uświadomiłam sobie, że najgorsza zdolność, jaką zostałam obdarzona, to zdolność podejmowania decyzji. Świadomość, że przesądzi ona o Twoim najbliższym losie, stanie emocjonalnym i wpłynie na nasz nastrój często sprawia, że podjęcie decyzji trwa zbyt szybko, pochopnie. W takiej sytuacji zastanawiam się, kierować się sercem, czy rozumem? Serce cicho łka, a rozum każe walczyć dając szanse innym. Którą drogę wybrać?
just last the year
pour a little salt, we were never here..