Kto mi powie, jak łatwo i szybko zmienić podejście? Bo mam coraz częściej wrażenie braku celu i sensu. Ale wiem, że ma, może nie teraz, ale niedługo zacznie mieć. Jeszcze trochę, poczekam. W końcu już tyle czekam, że półtora roku mnie nie zbawi. Albo miesiąc. Byle by się zmieniło to, co się dzieje ze mną teraz, bo pęknę... i się nie pozbieram.
Tak bardzo żyję tymi feriami, igrzyskami olimpijskimi, że nie chce mi się wracać do szkoły. I tak będę musiała się zwalaniać, bo skoki. W tym miejscu również chciałam pozdrowić fanów Stocha od niedzieli :* Po pierwszym konkursie ciężko się spało, w końcu 4 lata czekałam na medal olimpijski. Po odejściu Małysza to niezwykła radość, bo jeszcze parę lat temu nikt się tego nie spodziewał, no ale ja wierzyłam w naszych chłopców od początku i opłacało się. Czekam teraz więc na sobotę i poniedziałek. A jutrzejszy dzień walentynkowy spędzę na oglądaniu kwalifikacji :)
"Przychodzą nocą za dnia są pod powiekami,
Zobaczysz wrócą oknem, gdy wyrzucisz je drzwiami,
Kiedyś z podniesioną głową, dzisiaj tak bardzo tani,
Za jedno miłe słowo pozwolę Ci się ranić,
Przychodzą nocą, zmysły też mają wspomnienia,
Koszmar cudownego smaku, horror powonienia,
A w środku zgnity i tak strasznie ponury,
Nieżyjące ja pokryte warstwą brudnej skóry."