-5-
Brooke ścisnęła mocno oparcie krzesła wlepiając wzrok w telewizor.
nie miała pojęcia o czym jest film wyświetlany na ekranie, było to nieważne , najważniejszą sprawą było to, by nie spojrzeć na Boona, by jak najszybciej wyjść z sali.
Czuła na sobie jego spojrzenie, był w nią wpatrzony od dobrych 5 minut, spojrzała na zegarek, zrobiło jej się niedobrze, przed nią jeszcze półtorej godziny niekomfortowej lekcji angielskiego
- chcesz wyrwać to oparcie? - Boon zbliżył się do jej szyi szepcząc swoim aksamitnym głosem, Brooke przeszły ciary, poluźniła swój uścisk zauważyła że na krześle odbiły się mokre plamy od jej spoconych z nerwów dłoni, przetarła je szybko spodem dłoni i spojrzała na Boona.
Jego twarz była od niej oddalona tylko o kilkanaście centymetrów, jego brązowe oczy wpatrywały się w nią z taką uwagą, jakby zaraz miała powiedzieć coś cholernie ważnego i może gdyby nie fakt,że tak bardzo go nie lubiła..
- y-y - pokręciła przecząco głową, zaschło jej w gardle..
Boon roześmiał się cicho , nie chcą zwrócić na siebie uwagi całej klasy , cały czas patrzał prosto w jej oczy
- aż tak na ciebie działam? - uśmiechnął się cwaniacko, to był jeden z tych uśmiechów które sprowadzały Brooke na ziemię, które uświadamiały jej jak wielkim dupkiem jest Boon Shadow
- śnij dalej! - wycedziła przez zęby i odsunęła swoje krzesło od jego, odległość paru cetymetrów może i nie była barierą nie do pokonania, jednak dla Brooke wystarczyło by wykroczyć poza strefę osobistą Boona.
- dlaczego po prostu tego nie powiesz? - Boon nie dawał za wygraną
- za kogo ty się uważasz? - Brooke spojrzała ze złością na swojego rozmówcę - myślisz, że wszystko kręci się wokół ciebie? Jesteś zwyczajnym gnojkiem - twarz Brooke zrobiła się poważna , patrzyła Boonowi prosto w oczy, miliony myśli dotyczące przeszłości kotłowały się w jej głowie - nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, nigdy - ostatnie słowa wypowiedziała bardzo wyraźnie - nie kręcą mnie zadufani w sobie egoiści którzy każdą pannę traktują jak trofeum - Brooke oczekiwała jakiejkolwiek obrony ze strony Boona, wyraz jego twarzy w jednej chwili zmienił się, uśmiechowi ustąpiła powaga, jego oczy wydały jej się smutne, przez chwilę nawet chciała go przeprosić, kiedy Boon nieoczekiwanie podniósł z podłogi swój plecak i wyszedł z sali
Oczy całej klasy automatycznie wlepiły się w Brooke, jakby czekali aż ona wybiegnie za nim z sali, pojawiły się pierwsze szepty, Brooke nawet nie wiedziała o czym szepczą ludzie, wzrok swój wbiła w okno.
Czego chce od niej Boon, przez tyle lat nie rozmawiali nawet ze sobą, teraz pojawia się w jej życiu codziennie.
Brooke przypomniała sobie wyraz jego oczu, coś ścisnęło ją za gardło, nie mogła przestać o tym myśleć, z drugiej strony to był Boon, ten sam który zrujnował jej życie w gimnazjum, ten sam który odebrał Chadowi to,co kochał nabardziej, ten sam cyniczny gnojek który przed chwilą.. nie, Brooke nie chciała dopuścić do siebie myśli że mogłoby jej na nim choć trochę zależeć.
KONKURS - POMOŻECIE?
http://www.photoblog.pl/harryforever
wystarczy, że w komentarzu wpiszecie " 3x7"
oddając w ten sposób głos na mnie
zajmie wam to dosłownie chwilkę
dziękuję za każdy głos i miłęgo czyania :)
PS: MOŻNA GŁOSOWAĆ KILKA RAZY,TYLE ŻE POD RÓŻNYMI ZDJECIAMI!