-2-
- kapitan drużyny! - Chad postawił tackę ze śniadaniem na stole - to brzmi tak dumnie.. nie wiem czy wiesz,ale zapiszę się w historii naszego liceum jako najmłodszy kapitan
- słyszę to po raz setny, a mamy dopiero 12:00 - Brooke spojrzała na zegarek - ugh.. zaraz mam matmę, być może to nasza ostatnia rozmowa w życiu, naprawdę ciesze się twoim sukcesem,ale powiedz mi lepiej co z imprezą?
-imprezą?
- jako gwiazda musisz urządzić imprezę, no wiesz zaprosić całą szkołę, zawiadomić prasę.. - dziewczna upiła łyk swojej wody
- wystarczy mi jedna niewyżyta w docinkach cherledeerka - zaśmiał się - chociaż nie! - pacnął się w czoło - ona nie wpadnie na moją imprezę,bo będzie miała szlaban za kolejną pałe z matmy - roześmiał się głośno, za co w odpowiedzi został uderzony w ramię przez swoją towarzyszkę - litości o pani - Chad nie mógł pochamować śmiechu
-śmiej się śmiej, ale to ty się dzisiaj nie najesz - dziewczyna chwyciła za kanapkę i wzięła gryza po czym wypluła go z powrotem na tackę - tuńczyk - wykrzywiła się
- trafiona! zatopiona! - chłopak pokładał się ze śmiechu , Brooke spojrzała na niego karcąco - czy teraz zabijesz mnie wzrokiem - spoważniał,powstrzymując śmiech
- rozpętałeś właśnie wojnę...
- naślesz na mnie Froda? -Chad spojrzał na nią rozbawiony
- myślałam raczej nad Anakinem Skywalkerem,ale dzięki za pomoc - dziewczyna wstała z ławki - a teraz wybacz, pędze na pewną śmierć, życz mi powodzenia
- to chyba za mało jak na twoje matematyczne możliwości -widząc minę swojej przyjaciółki szybko dodał - żartuję oczywiście, pędź Pitagorasie, ku chwale ojczyzny, widzimy się po matmie?
- jeśli dożyję - Brooke odgarnęła z czoła swoje kasztanowe włosy i ruszyła w kierunku lewego skrzydła budynku,chłopak odprowadzał ją wzrokiem do czasu aż zniknęła za rogiem, zostawiając niedojedzoną kanapkę na stole ruszył by zmierzyć się z językiem angielskim.
*
- wyciągamy karteczki! - niski, starszy mężczyzna wszedł do klasy energicznym krokiem, ulewając przy tym co chwilę kawę, było 10 minut po dzwonku kiedy postanowił on rozwiać nadzieje uczniów o nieobecności nauczyciela , w sali dało się słyszeć pomruki niezadowolenia - bez dyskusji droga młodzieży - profesor Dawson postawił na biurku kubek, odcisując przy tym czarne kółko na książce - mam nadzieję,że jesteście nauczeni-wziął do ręki zbiór i nie czekając na przygotowanie uczniów zaczął gryzmolić na tablicy
-czemu mam wrażenie,że mówił do mnie? - Brooke zwróciła się szeptem do swojej przyjaciółki
- daj spokój, szlag mnie trafia kiedy muszę marnować czas nad matmą - rudowłosa dziewczyna przepisywała zadania z tablicy. Z Annie Brooke przyjaźniła się od niedawna, rudowłosa pasjonatka rysunku, prawdziwa artystka, naturalna blondynka która twierdziła że jej naturalny kolor włosów sprawia,że ludzie nie traktują jej poważnie
- ale to nie na ciebie się uwziął ten stary pajac - Brooke wypuściła powietrze z płuc i spojrzała na przyjaciółkę która była już w trakcie rozwiązywania pierwszego działania
- pani Scott jak zwykle czeka na brawa - nie wiadomo skąd przy ich ławce pojawił się profesor Dawson, Brooke wyczuła jak Annie podskoczyła na krześle - nie jesteśmy na boisku panno Scott, niech się pani weźmie za kontynuację swojej pracy - profesor spojrzał z pogardą na pustą kartkę Brooke i powolnym krokiem zmierzył w stronę poprzedzających ich ławek
- stary osioł.. - pomyślała, patrząc na kartkę. Rozumiała teraz mniej niż 2 minuty temu.
Po klasie rozbrzmiał dźwięk odsuwanego krzesła
- już pan skonczył? - Dawson wyciągnął ręke w kierunku młodego chłopaka oddającego sprawdzian
- oczywiście - chłopak wręczył nauczycielowi kartkę po czym spojrzał na Brooke - banalnie proste - uśmiechnął się cwaniacko ukazując przy tym rząd śnieznobiałych zębów i wrócił do swojej ławki.
Brooke przeszył dreszcz - Boon, pieprzony Boon - zaklęła pod nosem ,że też i on musiał wyprowadzić ją teraz z równowagi.
Do końca lekcji Brooke udało się rozwiązać trzy z pięciu zadań, targało nią jednak przekonanie,że żaden z wyników nie jest poprawny.
Dźwięk dzwonka na przerwę był dla niej zbawieniem, wzięła swoją torbę i niemalże biegiem opuściła salę przed którą stał już Chad.
- żyjemy ! - uśmiechnął się szeroko
- takie troszkę życie po śmierci, na bezdechu..
- jeśli to cię pocieszy, pani Meyers dowaliła nam pięcio stronicowe opowiadanie..
- Pięć stron?! Pikuś! - zza pleców Brooke jak grzyb po deszczu wyrosła Annie - cześć Chad!
- Cześć Annie - chłopak uśmiechnął się - jeśli jesteś na tyle uprzejma, chętnie przyjmę twą pomoc, masz czas do jutra
- Mimo najszczerszych chęci nie dam rady - Annie poprawiła plecak i szkicownik który ściskała w swoich maleńkich dłoniach - sam rozumiesz, praca,praca,praca - mówiąc to Annie zaczęła przepychać się swoim szkicownikiem przez tłum na korytarzu, by po chwili zniknąć im z oczu
- taaak, to by było zbyt piękne gdyby umknął mi wieczór bez wypracowania - Chad spojrzał na swoją przyjaciółkę , której wzrok utkwity był w chłopaku stojącym przy filarze - Boon Shadow ? - spojrzał na nią -nie gadaj...
- nie,nie - Brooke otrząsnęła się jak oparzona, dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego jak natarczywe było jej spojrzenie - po prostu.. jak on mi działa na nerwy - zacisnęła odruchowo szczęke - zadźgałabym go cyrklem
- Daj spokój - Chad objął ją ramieniem i ruszył przed siebie- szkoda nerwów, to nie tobie nabruździł w życiu - puścił jej oczko i uśmiechnął się troszkę na siłę - złość piękności szkodzi, a ty nie posiadasz zbyt dużych pokładów, poza tym Boon jest gnojkiem,co już wiesz więc czego można się po nim spodziewać?
- masz rację - dziewczyna przygryzła wargę -tylko sobie nie myśl,że nie wychwyciłam tego fragmentu o mojej urodzie - dźgnęła go zeszytem w żebra - jesteś chamem!
- A ty wracasz do domu na pieszo! - Chad złapał się za żebra i ruszył truchtem w kierunku wyjścia, przerzucając sobie kluczyki z ręki do ręki
Brooke roześmiała się patrząc na swojego przyjaciela, wychodząc ze szkoły postanowiła obejrzeć się i jeszcze raz zlustrować wzrokiem chłopaka - jego wzrok był utkwiony w jej oczach..
Wszelkie sugestie,poprawki,prośby czy też pomysły proszę kierować w komentarzach
Liczę na wasze szczere opinie :)
Miłego czytania i do napisania ! ;*