-1-
Dźwięk sms " Brooke Shannon Scott widzimy się za pięć minut ;* " brzmiała jego treść.
Nastolatka energicznym ruchem zeskoczyła z łóżka i zmierzyła w stronę szafy, przeglądając się po drodze w lustrze.
Otworzyła mosiężne drzwi, jednym łypnięciem oka oceniła pogodę na dworzu po czym wyciągnęła pierwszą lepszą bluzę dresową , z dołu dało się usłyszeć dzwonek do drzwi
- Pięć minut..- powtórzyła ironicznie pod nosem.
Brooke nie należała do osób punktualnych,dlatego ta cecha wydawała jej się tak uporczywa
szczególnie jeśli "cierpi na nią" twój najbliższy przyjaciel - wtedy może to komplikować Twoją codzienność.
- Brookie! Przyszedł..
-wiem! - Ostatnie spojrzenie w lustro, dziewczyna otworzyła drzwi i zbiegła na dół - nie mógłbyś się chociaż raz spóźnić? - rzuciła na przywitanie
- uwielbiam gdy tak tryskasz optymizmem - chłopak nachylił się by dać dziewczynie buziaka w policzek,w odpowiedzi został obdarowany chłodnym uśmiechem
- Co tak stoisz Chad? - mama Brooke wystawiła z kuchni swoją bujną blond czuprynę - może zjesz z nami śniadanie?
-Dziękuję - Chad posłał mamie Brooke promienny uśmiech - niestety,śpieszymy się,może innym razem
-śpieszymy się? Brooke powtórzyła cicho zaraz po nim - miałam nadzieję,że chociaż ja coś..
- Może pusty żołądek nauczy Cię punktualności - zażartował - a tak serio,mam w aucie jakieś kanapki
-jakieś?
- dopóki jedzenie samo nie pełza,znaczy że jest do przetworzenia - chłopak roześmiał się i otworzył drzwi.
Na dworzu było chłodno,typowo wcześnie wiosenna pogoda, dwójka przyjaciół wyszła z domu i zmierzyła w kierunku granatowego forda zaparkowanego idealnie blisko krawężnika, wsiedli do niego i ruszyli w kierunu szkoły oddalonej parę przecznic od miejsca zamieszkania Brooke.
Brooke, jako jedna z nielicznych pierwszoklasistek dostąpiła zaszczytu wstąpienia do drużyny cherlederek występujących na meczach koszykówki, nie była zbyt pilną uczennicą przez co często musiała zostawać w szkole po lekcjach, zdarzało jej się też wychodzić ze szkolnych opresji obronną ręką dzięki poczuciu humoru, lub dzięki Chadowi od którego nie raz spisywała zadnia domowe.
Znali się od dziecka, ich ojcowie prowadzili kiedyś wspólne biznesy do czasu śmierci ojca Brooke gdy ta miała 11 lat, od tamtego czasu matki Chada i Brooke zbliżyły się do siebie co skutkowało częstymi wizytami Chada u Brooke,co z kolei zaowocowało długoletnią przyjaźnią tych dwojga.
Chad był najlepszym zawodnikiem drużyny koszykarskiej, ambitnym chłopakiem marzącym o karierze sportowej w znanym klubie, w tym roku zaczął przybliżać się do swoich marzeń..
- i jesteśmy na miejscu - Chad zaparkował i wyjął kluczyki ze stacyjki, pochwili dało się słyszeć trzaśnięcie dwóch par drzwi od samochodu
- czy możesz mi teraz powiedzieć, co to za niesodzianka - Brooke starała się dotrzymać kroku swojemu przyjacielowi,gdy ten otworzył drzwi głównego budynku gmachu liceum
- już za chwilkę - Chad ruszył w stronę sali gimnastycznej, pokonując po dwa schody na raz ,szedł energicznie zatrzymując się tuż przed wejściem na salę,gdzie wisiała sportowa gazetka szkolna
Zaraz po nim na górze znalazła się też Brooke, która dyszała ciężko poprawiając co chwilę torbę która spadała z jej ramienia, rozejrzała się dookoła po czym wlepiła wzrok w swojego przyjaciela ,który z uśmiechniętą miną przyglądał się gazetce sportowej - i gdzie ona jest?
- wisi tuż przed tobą - wskazał palcem na artykuł,którego tytuł,napisany grubą czcionką brzmiał
"Chad Lafftery nowym kapitanem drużyny
czekam na wasze opinie .