chcę Ci coś napisać.
Więc złamałam zasadę. co roku łamię jedną. w maju. tak wypada, że mam ochotę. i oby (!) oh, oby to była jedyna zła rzecz jaką zrobię. rok temu wybrałam najwyższe zło. a tym razem los mnie tak przez dwanaście miesięcy poprowadził, że znam ogromną liczbę ciemnych zaułków, w które mogłabym wejść. i nie wyjść za pewnie. nie miałabym po co.
Nie chcę przesadzić. nie chcę zwracać na siebie uwagi. chcę coś napisać. bo tak chcę zrobić w maju. w nocy przyszedł maj. jedyna miła rzecz jaka mnie spotkała. w maju babcia dawała mi konwalie. nikt już o tym nie pamięta. nawet ona. ale w maju zawsze były konwalie. kiedy idę koło takich polanek z kwiatami i ogródków, szukam konwalii. czy konwalie zniknęły z powierzchni ziemi?
To prawda że bez kwietniowych deszczy nie byłoby kwiatów. ojej. rozumiecie? bez kwietniowych szarych, obślizgłych deszczy nie było by zapachu od którego kręci się w głowie i kwiatków tak małych, jak ziarenko piasku. niech tak będzie. niech kwitną kwiaty, jak na maj przypada. nie żałujmy deszczy. ile ich było...
A dziadek w maju dawał mi kartki. tylko dzięki nim pamiętam jakie miał pismo i jak mówił, jaki miał głos zanim mu utknął w gardle na zawsze. nikt już nie wybiera w sklepach ładnych kartek. sam też nie robi. nie podpisuje się ładnymi literami i nie szepce ciepłym głosem. po co to komu?
W maju mama kupuje pierwsze truskawki i robimy ciasto z galaretką. okrągłe ciasto. tylko w maju. bo okrągłe są ''nie ergonomiczne". do dziś nie specjalnie wiem co to znaczy.
Wiatr się zrywa, taki cieplejszy. nie mam od niego gęsiej skórki. i raz na jakiś czas, w końcu przestaję czuć zimno, tylko przejmujące ciepło.
Włosy mi jaśnieją, już w maju! i niebo zaczyna mieć mój ulubiony odcień błękitu a wieczorem, robi się granatowe.
Proszę, nie sprawiajcie mi smutków w maju. bo to miesiąc, w którym łatwiej mi być bardziej swobodną. w maju dużo się zmienia. i chwilę robią się bardziej ulotne i jasne. takie jak w szczęśliwych zakończeniach filmów. takie o jakich marzę. robią się takie, bo ja się cieszę z konwalii, kartki, ciasta i włosów... proszę pomóżcie, bo ktoś tam umarł, a ktoś umiera co drugi dzień. truskawki pewnie będą za drogie. niże i wyże ustawią się tak, że będzie stale padać. a czas nie pozwoli naprawić mi wszystkiego. (dużo do powiedzenia)
zaskoczyłam was?
być może to będzie mój ostatni maj. błagam. pomóżcie...
/mierna Ana