Dasza. <3
Byłam dzisiaj u Młodej, to co, że było zimno, w końcu musiałam do niej iść, wyczyściłam, zrobiłam kopytka, troszkę wymiziałam, parę fotek i... Tak myślałam i myślałam... Podobno Młoda w ogóle nie dawała sobie ubrać kantaru - więc spróbowałam. Najpierw dałam jej powąchać kantar, następnie pojeździłam kantarem po pysku i reszcie, próbowałam powoli zakładać - dała mi, do połowy! Jak na nasze drugie spotkanie na dosyć dużo mi dzisiaj pozwoliła! Czeka nas bardzo dużo pracy, na początek chce żeby Młoda bez problemu dawała sobie ubrać kantar, następnie potem zaczniemy coś związane ze siodłem, ogłowiem i całym osprzętem, a narazie najważniejsze jest dla mnie zdobycie jej zaufania! Zaczyna się jesień więc pogoda będzie taka jaka będzie - każdą ładną pogodę postaram się jak najlepiej wykorzystać i odwiedzać Daszę, nawet 7 razy w tygodniu - wszystko zależy od pogody!
Jakoś w przyszłym tygodniu zamawiam/kupuję lonżę, bat do lonżowania, kantarek i różne inne rzeczy dla Daszy, a dla mnie coś na zimę - jakieś rękawiczki bawełniane, opaskę na uszy, muszę zakupić jeszcze termobuty i jakąś kurtkę.