" Sny często ujawniają uczucia, które są w nas ukryte albo stłumione. Sny są odzwierciedleniem naszej podświadomości, są naszą emocjonalną prawdą. "
Bardzo długo mnie tutaj nie było. Najprawdopodobniej jest to spowodowane pewnymi problemami które rodzą sie w mojej głowie. Jednak powolutku radze sobie z nimi. Nie jest najgorzej po prostu trzeba wyjaśnić parę nieporozumień oraz fakt, że po raz kolejny coś jest nie tak. Moja podświadomość podpowiada mi wwiele dziwnych rozwiązań. Athos jednak mnie nie opuszcza i pomaga w tych chwilach które są dla mnie cięższe. Jednak jest wiele plusów podczas których uśmiechj nieprzestanie gości na mych ustach. Niedowno byłam z Chazzy na koncercie Linkin Park. Nie umiem opisać swoich emocji jakie mną wtedy targały. Nie specjalnie jestem fanką tego oto sespołu jednakże moja sympatia do nich wzrosła kiedy tytlko usłyszałam ich na żywo. To jaki mają kontakt z publiką. No i patrzyć jak Chazzy jest tak promienna jak nigdy, jak szaleje na koncercie. Popraweczka w sierpniu z której nie jestem dumna. Jak zwykle z tego samo przedmiotu który nie daje mi spokojnie żyć od pięciu lat. Wianki, pogoda nie do końca zadawalająca lecz ekipa prawie, że taka sama jak zawsze. W głowie śmieje się, że jesteśmy jak jakiś Dream Team. W tamtym roku pokaz pirotechniczny był wspaniały mam nadzieje na powtórkę w tym roku. Myśle na szkole policealnej. Mam nadzieje, że przyjmą mnie na dwa kierunki takie jakie się wybieram. Właściwie chciałabym na trzy. Wiem, że dałabym sobie radę jednak to były by to ciężkie miesiące. Ale satysfakcja na pewno będzie wielka. Oczywiście także kursy przygotowawcze do matury oraz egzaminów zawodowych. Ostatnio kilka dni śledzę co się dzieje na grupach PE na facebook'u. Całą sprawa z Shannonem jak na razie na pierwszym planie z tego co widzę. Staram się nie wtrącać i swoje zdanie zostawić dla siebie jednak chyba do końca nie potrafię tego zrobić. Jednocześnie w jakiś sposób jestem zdegustowana tym co perkusista zrobił, a z drugie martwie się o niego. W końcu coś ruszyło, tak mi się wydaje. Mimo tego Jared, Tomo czy ktokoliwiek powinien coś powiedzieć w kwesti faktu, że starszy Leto nie pojawił się na koncartach. Wiadomo prywatność jednakże uważam, że będąc tak popularny zespołemm nam rodzinie powinni choć troszeczkę powiedzieć. Wystarczyło by coś w stylu " Bardzi nam przykro ale z powodów prywatnych o którech nie chcielibyśmy publicznie rozmawiać Shannon'a nie będzie z nami podczas tego show". No nic pożyjemy zobaczymy jak to będzie. Szanuje ich prywatność, ale i tak już większość z nas dobrze wie, albo chociaż się domyśla dlaczego pana Leto nie ma przy perkusji i nie szalaleje razem z nami. Mam spokojny pogląd na całą ta sytuacje. Mam w sobie pokłady optymizmu i wierze, że wszystko się wyjaśni na tyle, że będziemy mogli ponownie cieszyć się koncertami naszej kochanej Trójcy. Zmieniając temat, powolutku powinnam jakoś ogarniać cztery litery. Mam dzisiaj wiele do zrobienia a jeszcze nic nie zaczęłam. Co dziwne, a w moim przypadku zupełnie normalne, dalej siedzę w pidżamie słuchając muzyki , pisząc ten wpis, popijając pyszną kawę i paląc papierosa. Do polski przyjechał wujek z Kanady. Cieszę się, że mogłyśmy z mamą wczoraj spędzić z nim cały dzień. Było doprawdy przyjemnie i rodzinnie. Kuzyn wychodzi za mąż. Ten wielki dzień będzie miał miejsce już za równy tydzień. Cieszę się jego szczęściem, że w końcu odnalazł tą jedyną, miłość swojego życia. Nie należę do grona romantyków, jakoś nigdy mnie to nie kręciło jeśli to dobre słowo. Ale jeśli taki człowiek widzi, że bliska ci osoba odnajduje szczęście w pokrewnej duszy moje ukryte, gdzieś głęboko w sercu schowane emocje wychodzą na światło dzienne. Pewnie będę płąkać ze szczęscia w kościele. A na pewno w momencie kiedy zobaczę jak do ołtarza prowadzi pannę młodą jej tata. Kiedy w dalekiej przyszłości będzie mój wielki dzień wiem jedno, że tata nie bedzie wstanie mnie odprowadzić tak samo. Jednak w sercu będę wiedzieć, że jest obok mnie, że czuwa nade mną z góry i patrzy jaka jestem szczęśliwa. Drugi raz zabrałam się za czytanie Zielonej Mili. Kocham tą książke, zawsze mnie wzrusza tak samo jak film. I pomimo, że powtarzam sobie za każdym razem, że nie będę tego czytać czy też oglądać ponownie coś wqe mnie pęka i jednak to robię. A teraz już zmykam, pewnie za jakiś czas ponownie pojawię się by po dłuższym okresie wyrzucić z siebie to i owo. Wszystkim życzę udanych i promiennych dni, by nie poddawali się zbyt szybko, by sytawiali czoło przeciwnością losu. Głowa i nos do góry, życie jest piękne chociaż chwilami bardzo ciężkie. Mimo to co by to było za życie gdyby od czasu do czasu coś się nie działo.