"Zwykłe misyjne życie, do którego trzeba się przyzwyczaić, zaakceptować. Trudniej to zrobić rodzinom w kraju. Nie zawsze da się zadzwonić do domu, porozmawiać na Skypie. W Polsce życie toczy się swoim rytmem. Czas do tej pory spędzany wspólnie zastępują znajomi, inne atrakcje. Do tego trzeba dodać brak możliwości dzielenia radości i smutków, okazywania czułości - i kryzys wisi w powietrzu" (M.P.)