Ale mnie chorubsko rozłożyło i to oczywiście w Krakowie.
No mniejsza, już jestem prawie zdrowiutka, więc jutro śmigam do konia.
Nowe szmatki trzeba poprzymierzać. A trochę tego mamy.
Jak zwykle ciężko rozstać mi się w Krakowem.
A jeszcze ciężej z Szarakiem, no ale jeszcze tylko 12 dni.
Musisz kupić Czesi marchewki.
I znowu muszę nauczyć się spać sama.
www.ask.fm/Chryzantema