Pusuję się. Z wewnątrz i od wewnatrz.
Rozsypuję się. Tylko cieńka warstwa plastiku trzyma w pione całą konstrukcję, złożoną z małych kawałeczków.
Wibracja wprowadza w trans i tak do następnego.
Jakoś bez niej nie potrafię się poskładać.
Ale jestem. Jestem.
http://www.youtube.com/watch?v=g2MS6i3mDWw&feature=autoplay&list=QL&index=3&playnext=2