Po powrocie do swojej ciasnej sutereny Mistrz pozostał tym samym człowiekiem. Jego ograniczenia, z których coraz bardziej zdawał sobie sprawę, ściskały jego myśli, miażdżyły boleśnie jadem niewypowiedzianych słów i goryczą wypitego piwa. Spokój Mistrza, upragniony i długo oczekiwany spokój, zakłócały dźwięki niezmierzonej samotności oraz oślepiające światło zmarnowanych lat. Tylko jedna perspektywa ratowała go od powtórnego obłędu: perspektywa rychłego zadoścuczynienia obiecanego przez Wolanda. Miał go dostąpic siódmego dnia od powrotu w objęcia Małgorzaty. Niestety. Mistrz spalił resztki tkliwej nadziei Małgorzaty na jednym stosie z rękopisem, który przyprawił go o psychozę. Wierną kochankę przyrównał do przekleństwa, które sam na siebie ściągnął. W takim wypadku nawet piekło rozkładało ręce. Rekompensata za uszczerbek na duszy przepadła w płomieniach egoizmu wraz z poematem o miłości, poświęceniu, wierze i bólu.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24Lake quenPEŁNIA ROBACZEGO KSIĘŻYCA xavekittyxPrawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24