Bo tak naprawde to nie wiem,
miedzy Bogiem a niebem, co bedzie z nami...
wciąż otuleni błękitem, między nocą a świtem,
jesteśmy sami...
Ona i on dla siebie zwariowali
połykali konwenanse, co mówił im ksiądz
Pół miasta z zazdrości po głowach się stukało
mało kto życzył im dobrze
chyba każdy czekał na ich błąd ; >