Moje ukochane ramiona, moje miejsce na Ziemi.
Mam cudownego mężczyznę.
Jest 160 kilometrów ode mnie, a ja i tak czuję, że jest najbliższą mi osobą na całym świecie.
Są chwile, że odpuszczam i zalewam się łzami, żeby wyrzucić z siebie te wszystkie negatywne emocje, żeby pokazać, że wcale nie podoba mi się życie w dwóch różnych miastach.
Dzwoni, słyszę Jego kojący głos... Już mi lepiej. Wiem, że jest.
Tak daleko, a zarazem tak blisko...