Uwielbiam wracać po kąpieli do mojego pokoju, gdzie czekał na mnie Kuba.
Zawsze przytogowuje niespodzianki.
Tym razem, rozwiesił mi lampki po całym pokoju :)
Rozłożyło mnie. Dobrze, że dopiero po Sylwestrze to poczułam.
Nowy Rok rozpoczęłam gorączką, bólem głowy, kaszlem i katarem.
Dziś przyjechałam na jeden dzień do domu, a mamusia zrobiła specjalnie dla mnie rosołek i pyszne kluseczki.
No i muszę koniecznie ponarzekać na mojego wiecznie zajętego Jakuba,
którego zobaczę najprawdopodobniej dopiero za dwa i pół tygodnia.
Zwariuję z tymi jego survivalami, nartami, nurkowaniem i milionem innych zajęć :)
Życzę wszystkiem spełnienia marzeń, realizacji celów i duuużo dużo szczęścia i powodów do uśmiechu! :*
P.S. Musicie mi wybaczyć jakość zdjęcia, ale Kuba zbyt wielkim technikiem fotografii nie jest i nie w głowie mu jakieś tam ISO, czy temperatura barw :D