Kiedy przestajesz wierzyć już w to, że będzie dobrze, nagle los zsyła coś dzięki czemu nabierasz powietrza w płuca. Podnosisz się i budujesz wszystko od nowa. Ale czy warto? Czy warto znowu zaufać, dać szansę wielkiej niewiadomej? Czy warto znowu się poświęcić?